Ciągle przekonujemy się o tym, że Chodlik kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic. Część z nich próbowali odkryć archeolodzy z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, którzy w chodlikowskim lesie badali kurhany.
W roku ubiegłym archeolodzy z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie pod kierownictwem Łukasza Miechowicza przebadali kolejne kurhany w lesie otaczającym Chodlik. Naukowcy przebadali także wykopaliskowo jeden z nasypów i odkryli tam spalone szczątki mężczyzny złożone w pochówku wraz z koniem. Jak tłumaczą eksperci, wczesnośredniowieczne pochówki ciałopalne koni są bardzo rzadkie, a nawet nietypowe dla Słowian.
- Takie pochówki spotykamy praktycznie wyłącznie na obszarach Rusi, objętych osadnictwem skandynawskim oraz ugrofińskim – mówi Łukasz Miechowicz. - W tym okresie konie były zwierzętami niezwykle cennymi i stanowiły z pewnością bardzo kosztowny dar grobowy. To już drugi taki pochówek odkryty na badanym przez nas cmentarzysku. Wyraźnie wyróżnia to chodelską nekropolę na tle innych słowiańskich cmentarzysk okresu plemiennego znanych z obszaru Europy Środkowej.
Dodatkowo, w nasypie kurhanu archeolodzy odnaleźli fragmenty naczyń glinianych, sprzączki wykonane z brązu czy też żelaza oraz brązowe okucie rzemienia lub pasa o analogiach karolińskich.
W związku z tym, iż cmentarzysko zlokalizowane jest obecnie w lesie, nie jest łatwo kurhany odnaleźć, jak i potem przebadać. Co roku naukowcy odkrywają kolejne pochówki i w miarę możliwości prowadzą badania. Prawdopodobnie w tym roku badania te będą kontynuowane. Być może archeologom uda się uzyskać środki na wykonanie lotniczego skaningu laserowego (LIDAR) dla obszaru cmentarzyska oraz całej Kotliny Chodelskiej. Miejmy więc nadzieje, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i ziemia ta zostanie dokładnie przebadana. Być może dzięki temu wiedza o naszych przodkach będzie jeszcze większa.
Źródło informacji: archeolog.pl